Czy pacjenci onkologiczni powinni przyjmować szczepienia ochronne? Jak wygląda dostęp do szczepień dla dorosłych w Polsce? Co należy w tym obszarze zmienić? O tym rozmawiali eksperci uczestniczący w debacie pt. „Rola szczepień ochronnych u chorych na nowotwory” podczas XIII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy.
Szczepienia ochronne to jedna z podstawowych form profilaktyki zdrowotnej. Przez wielu kojarzona przede wszystkim ze szczepieniami dzieci. Jak się okazuje – niesłusznie. Istnieje bowiem wiele szczepień, które nie tylko są możliwe do wykonania, ale wręcz zalecane u osób dorosłych. Jak zauważył dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, takich szczepień jest obecnie coraz więcej.
– Jeszcze 10 lat temu oferta szczepień ochronnych dla dorosłych była bardzo skąpa. Tak zwane szczepienia dla dorosłych to przede wszystkim była grypa, mówiło się trochę o krztuścu, ewentualnie wirusowe zapalenie wątroby (…). Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Mamy szczepionki przeciwko pneumokokom, meningokokom, przeciwko RSV - to jest nowa szczepionka, której myślę warto poświęcić trochę czasu, bo ona potrzebuje też upowszechnienia – dopiero weszła na rynek. Mamy szczepienie też dosyć młode przeciwko półpaścowi no i oczywiście te szczepienia, które mieliśmy wcześniej – wyliczał dr Grzesiowski.
Szczepienia w okresie po pandemii
Eksperci zwrócili uwagę, że pewną zmianę w myśleniu o szczepieniach osób dorosłych przyniosła pandemia i szczepienia przeciwko COVID-19. W szczególności dotyczy to chorych na nowotwory, gdyż Polskie Towarzystwo Onkologiczne było jednym z pierwszych, które wydało zalecenia o szczepieniach pacjentów z grupy ryzyka, a w ślad za tym poszły inne towarzystwa naukowe. Pandemia przyniosła też zmiany w wielu innych obszarach medycyny.
– Mamy w tej chwili bardzo silny oręż w ręku, jakim jest test antygenowy. I ten test antygenowy wykrywa również wirusa RSV. W zeszłym sezonie okazało się, że w Polsce jest RSV i to dużo, u dorosłych, a więc to jest również epidemiologiczna przesłanka do tego żebyśmy o tej szczepionce w tej chwili coraz więcej mówili. Szczególnie, że mamy właśnie taką dużą populację tych osób 65 plus z przewlekłymi problemami zdrowotnymi, które RSV również może nasilać – skomentował dr Paweł Grzesiowski.
W odniesieniu do pacjentów onkologicznych, ekspert zwrócił również uwagę na zagrożenie, jakie niesie ze sobą zachorowanie na półpaśca. Szczepionka przeciwko półpaściowi jest już dostępna na rynku, trwa dla niej także proces refundacyjny.
– Pamiętajmy, że neuralgia po półpaścowa jest właściwie chorobą nieuleczalną, tak można to powiedzieć. Bardzo ciężko czasami ten półpasiec właśnie przechodzą osoby starsze. My bardzo często to mówimy, że półpasiec idzie w parze z nowotworem. Gdzieś ta immunosupresja okołonowotworowa powoduje uaktywnienie wirusa ospy i właśnie szczególnie w tych grupach chorych powinniśmy o tym pamiętać. Te szczepionki są bezpieczne, nie zawierają żywych wirusów, w związku z tym mogą być stosowane nawet u osób z immunosupresją – podsumował dr Grzesiowski.
Jak się okazuje, pacjenci cierpiący na różne rodzaje nowotworów, często są świadomi, że szczepienia mogą stanowić formę ochrony ich zdrowia. Wspominał o tym dr hab. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Kostnego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
– Moi pacjenci chcą się szczepić, szczepią się i sami czasami się tego domagają. Muszę powiedzieć, że dzisiaj, to naprawdę mogę to udokumentować, miałem pacjenta, którego leczę z powodu szpiczaka plazmocytowego i z którym rozmawialiśmy o szczepieniu przeciwko półpaścowi. Ja tę receptę pacjentowi, mimo że terapia jest nierefundowana i kosztuje kilkaset złotych, ja tę receptę pacjentowi zapisałem i pacjent to szczepienie z radością, że tak powiem, przyjmie. (…) Dzięki takim spotkaniom jak dzisiaj, także stowarzyszeniom pacjenckim, ta świadomość konieczności szczepień jest bardzo duża – podkreślił.
Dlaczego tak istotna jest prewencja przed półpaścem u pacjentów z obniżonym poziomem odporności? Tę kwestię tłumaczył Przemysław Kapała – specjalista chorób wewnętrznych, zajmujący się m.in. leczeniem bólu.
– Prawie 1/3 osób, które przeszły półpasiec na neuralgię popółpaścową zapada, a choroba nowotworowa jest czynnikiem ryzyka wystąpienia tej neuralgii. I, czy w moim wieloletnim zresztą już doświadczeniu pracy w hospicjum, czy teraz w poradni leczenia bólu, pacjenci z neuralgią popaścową przychodzą, i to niestety przychodzą przewlekle, to znaczy po wiele, wiele lat. Ja chcę im pomóc, niestety czasami mi się to nie udaje. Proszę wierzyć, że neuralgia popółpaścowa to są ciężkie leki, to są leki opioidowe, to są leki przeciwpadaczkowe, przeciwdepresyjne i to przyjmowane przez wiele, wiele lat i w dużych dawkach. (…) To, że możemy się w tej chwili szczepić na półpasiec jest rzeczywiście dużym dobrodziejstwem dla tych pacjentów – podsumował.
Zachorowanie na półpaśca związane jest z wcześniejszym zakażeniem wirusem ospy wietrznej. Jak tłumaczyła dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii, wirus może przez lata pozostawać uśpiony w naszym układzie nerwowym, aż po latach zostanie uaktywniony.
– Jakiś bodziec w przypadku na przykład osób chorujących na choroby nowotworowe, może spowodować uaktywnienie i właśnie pojawienie się tej choroby, jaką jest półpasiec u osób dorosłych. Te osoby, które chorowały, przez lata wracają do poradni po leczenie, wiedzą, że jest to bardzo bolesne, bardzo nieprzyjemna choroba. Można powiedzieć, że właśnie dostęp do szczepień jest w pewnym sensie takim błogosławieństwem dla wielu osób – skomentowała.