Reklama:
Reklama:
Reklama:

Popularne na forum

A czy chciałabyś porozmawiać ze mną? Może łatwiej będzie ci otworzyć się przed kimś z kim porozmawiasz online
7 komentarz
ostatni miesiąc temu  
Mogę napisać tylko jedno : bardzo potrzebujesz psychoterapii, musisz w sobie przepracować tę traumę. Nie wiem, czy masz jakieś szanse na nią tam, gdzie jesteś. Czy wchodziłby w grę ew. powrót do kraju i odbycie jej? Prywatnie to niestety koszt, ale jest szybciej. Na NFZ możesz starać się o taką w Poradni Zdrowia Psychicznego w rejonie, gdzie jesteś zameldowana. Wydaje mi się, że to konieczne, żebyś się uspokoiła wewnętrznie. A co mogę napisać tutaj - wiem, że bardzo, bardzo trudna jest zmiana swojego spojrzenia na to, bo patrzysz przez pryzmat swojej wielkiej krzywdy i traumy. Rozumiem to. Ja jednak mogę spojrzeć z boku - i powiem Ci, że bardzo niewielu jest takich czystych socjopatów, którzy znęcają się dla samej przyjemności znęcania się. Znacznie częściej są to osoby jakoś zaburzone, same skrzywdzone, które prześladowaniem innych coś sobie rekompensują lub po prostu nie potrafią traktować innych inaczej, bo sami byli tak traktowani. Spróbuj pomyśleć o nim tak, że np. był bity przez swoich rodziców, bardzo. Ojciec znęcał się nad nim tak, jak on nad Tobą. Albo krzywdził go molestowaniem seksualnym. Takie osoby czasami odreagowują swoją złość i własne cierpienie krzywdząc innych. Nie daje im to ukojenia, więc powtarzają schemat. To go oczywiście nie usprawiedliwia, ale może wyjaśniać sprawę. Czasami dzieci/młodzież odreagowują w ten sposób porzucenie przez rodzica czy bolesny rozwód rodziców. Wiesz, na zasadzie (w uproszczeniu) : jeśli mnie jest źle, to czemu innym ma być dobrze? Dodatkowo na swoją ofiarę wybierają osobę ładną, kiedy np. mają kompleksy, a zawsze osobę delikatną i kruchą. Zrozum mnie dobrze - nie chcę go usprawiedliwiać. Chciałabym, żebyś spróbowała spojrzeć na niego jak na osobę, która też czegoś niedobrego doświadczyła w życiu. Nie zmniejszy to jego winy, ale może złagodzi Twoją chęć skrzywdzenia go. Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się i napisz, co słychać.
2 komentarz
ostatni 8 miesięcy temu  
Ja biorę od tygodnia. Najpierw 0,5 tabl trzy dni, teraz po jednej. Na początku zupełne stłumienie myśli, bardzo się nieswojo czułam z tym i byłam nadmiernie spokojna, czułam jakbym fizycznie nie była w stanie się zdenerwować ani płakać. Jest taki ucisk w głowie, senność, o 19 już odpadałam. I w pierwszych dniach ciągnęło mnie do jedzenia, fast foodu. Po tym tygodniu już nie czuć takiego ścisku u mnie, ale senność jeszcze nie ustąpiła, apetyt też raczej już w normie bo nie mam o 10 rano ochoty zamówić KFC. Dla mnie najważniejsze jest, że już powoli wraca do mnie dostepność myśli, bo gdybym miała żyć w takim całkowitym zblokowaniu to ciężko by było. Tak źle i tak nie dobrze.
388 komentarz
ostatni 4 dni temu  
lub jeszcze pozycja "Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców"
3 komentarz
ostatni 9 miesięcy temu  
Tu nie ma znaczenia jaką diagnozę można postawić Twojej żonie. Jej argumenty terzba zbijać , bo ona żyję iluzją i w nią ucieka. Jeśli mówi, że na etacie nie bedzię się poniżać to gardzi wiekszością pracujacych ludzi. Niech powie dlaczego jest od nich lepsza. Jak grozi porzuceniem rodziny to spokojnie powiedzieć, że szanuje jej decyzję, widzi w niej żonę ale nie może wymagać aby się poświęcała i jest na to gotowy. Tylko trzeba być w tym szczerym. Ta relacja nie zapowiada się dobrze i cena jaką płacisz za ogarniecie domu i obiad jest za duża. Twój syn nie ma mamy tylko oprawcę. Skoro na Panu dopusza się przemocy psychicznej(straszenie odejściem, samobójstwem), a jej byt zależy od Pana to z przedstawionych inf. nie ma przesłanek aby nie robiła tego dziecku. Posłanie syna do przedszkola to dobre rozwiązanie, nawet niech go Pan sam odwozi. Jesli mama będzie tęsknić to zabierze go po 3h a nie po 8h. A zresztą on już bedzie potrzebował towarzystwa innych dzieci. To też zmusi żonę do wyjscia z domu, przedstawienia, wycieczki , kontakt z innymi matkami. Wyższy stopień samodzielności to zadbanie o siebie i rodzinę. Żona została na etapie udźwignięcia tylko siebie. Niech pan nie puszcza mimo uszu te wszystkie farnazony. Na każde obwinianie niech pan odpowiada że do niczego jej nie zmuszał ani podstępem ani terrorem. Nie trzyma w piwnicy a jak ma jakiś plan to chetnie pomoże. Jak się nie chce pomocy to niech pana nie męczy. Musi powstać mechanizm każdy atak na pana daje niewygodne pytania, odpowiedzi. Jak się zapowietrzy, zacznie płakać robić zwykłą rutyne dnia. Nie zabiegać o sex, zasługujesz na normalną relacje romantyczną z miłoscią i szacunkiem. Żona stosuje przemoc na panu i dziecku, taki typ przemocy ciężko udowodnić. Proszę nagrywać takie agresywne zachowania, bo niewiadomo co pana czeka to może być nawet walka o dzieco. Prawo w Polce jest ale nie jest sprawiedliwe. Żona może na obecną chwilę oskarżyć pana o wszystko i nie musi mieć dowodów, wystarczy gorsze samopoczucie aby oskarżać pana publicznie o to co już zarzuca. Na ten moment musi pan zadbać o przyszłośc syna. To jak w samolocie jak sami mamy maskę tlenową to zakładamy ją innym. Pomoc specjalisty też się przyda bo dźwiganie tego samemu może pana bardzo pocharatać. Zbliżyc się do rodziny, ojca , brata, siostry. Żona musi wiedzieć że masz wsparcie. Warto poszukać forum gdzie są mężczyźni z podobnymi problemami, nie muszą to być specjalisci ale ludzie którzy tego doswiadczyli. Na ten moment liczą się fakty, to co się dzieje w rodzinie jest zbyt poważne aby wykazywać się zrozumieniem, dystansem dla zachowania partnerki. Powodzenia.
21 komentarz
ostatni 6 miesięcy temu  
Jeżeli twój lekarz tak zalecił to powinnaś z nim skonsultować złe samopoczucie. Ja brałam przez kilka lat wenlafaksynę 75 mg na dobę. 150 mg było dla mnie za dużo.Miałam wówczas bezsenność.
2 komentarz
ostatni 7 miesięcy temu  
Witam Ola. Muszę przyznać ze sam jestem rodzicem, co prawda 14-latki ale jednak rodzicem. Nieco poirytowany jestem postawą Twoich rodziców i stoję za Tobą murem. Masz rację że to nieadekwatna reakcja na życiową sytuację która sama w sobie nic nie przesądza. Masz prawo popełniać w życiu pomyłki, a dodatkowe stresowanie Ciebie w obecnej sytuacji jest po prostu żenujące. Masz rację że to Twoje życie i nikt za Ciebie jego nie przeżyje - zdarzyła się wpadka(jak to w życiu bywa) i nikt nie jest, ani nie będzie idealny. Przekuj tą wpadkę ( ja każdą porażkę ,wpadkę w życiu traktuję jako DOŚWIADCZENIE, które pozwala mi spojrzeć z innej perspektywy, aniżeli perspektywa życia w którym wszystko nam się udaje) w motywację do dalszego działania. To budujące rezyliencję podejście do życiowych "porażek" a im więcej będziesz miała różnorodnego doświadczenia(nie tylko tych pozytywnych sytuacji) tym lepiej sobie będziesz radzić w stresotwórczych sytuacjach. Pomijam oczywiście fakt beznadziejnego zachowania Twoich rodziców którzy zamiast okazać Tobie wsparcie prawili morały jacy to oni są odpowiedzialni ,zaradni, nieskazitelni, nieomylni(i parę jeszcze by się znalazło przedrostków -"nie") Myślę że po prostu zapomnieli jak ciężko jest w życiu iść na 100% nie potykając się. A to że zawiodłaś ich oczekiwania to jest wyłącznie ich problem i emocjonalnych niedoskonałości, ale suma, summarum to Ty będziesz musiała się zmierzyć z naprostowaniem tej "porażki" - DOŚWIADCZENIA. Trzymam za Ciebie kciuki - wiem że dasz radę, bo masz sporą samoświadomość niedogodności wynikających z owej pomyłki(a to jedyna rozsądna refleksja nad tym co się wydarzyło - wyciągnąć wnioski i jak to mówią alleluja i do przodu ! Pozdrawiam Mirek.
2 komentarz
ostatni 12 dni temu  
Reklama:
Reklama: