Reklama:
Reklama:
Reklama:

Popularne na forum

Cześć :) , jestem Maciek, mam 32 lata, mieszkam w Warszawie. Od dzieciństwa cierpię na parurozę/wstydliwy pęcherz, czyli po prostu nie jestem w stanie się wysikać w obecności innych. Kiedyś w tej kwestii było u mnie o wiele gorzej, nie mogłem się wysikać nawet w kabinie w publicznej toalecie. Teraz dzięki ekspozycji na bodziec, czyli chodzeniu na siłę do publicznych toalet i próbie załatwienia swoich potrzeb jest lepiej - w kabinie jestem w stanie się wysikać. Chciałbym pójść dalej i móc się wysikać przy pisuarze lub gdzieś w plenerze, bo przecież nie wszędzie są kabiny. Na przykład na szlaku turystycznym w górach nie da rady.... Ale do tego potrzebuję partnera do autoterapii. Jeżeli masz ten sam problem i jesteś z Warszawy to się odezwij. Możemy wspólnie przejść przez autoterapię i sobie wzajemnie w ten sposób pomóc. Mój postęp pokazuje, że to możliwe. Pisz jeśli jesteś otwarty na coś takiego (maciejp900@gmail.com) W Anglii lub USA są organizowane nawet specjalne eventy, gdzie przychodzą ludzie z tym problemem, dobierają się w pary i sikają na zmianę. U nas niestety jeszcze brak takich inicjatyw :(
1 komentarz
ostatni 17 dni temu  
Jako, że wątek poetycki już wystartował, niech wystartuje również wątek pisarski a czynię to dwoma spośród swoich opowiadań. Zachęcam wszystkich do dzielenia się swoją twórczością. Pozdrawiam Piotr Łuniewski
4 komentarz
ostatni 2 miesiące temu  
Są w wielu miastach ośrodki raczej bardziej oddziały dzienne leczenia tylko i wyłącznie nerwicy. Próbowałeś ?
4 komentarz
ostatni 3 miesiące temu  
Mam poczucie choroby i pełny krytycyzm w stosunku do siebie od półtora roku tzn od kiedy ponownie zaczęłam brać lekiNiestety ten krytycyzm powoduje u mnie obniżenie nastroju i wstyd. Zaburzenia lękowe towarzyszą mi codziennie. Nie lubię wychodzić z domu ale muszę bo nie mam opiekuna. Żeby zminimalizować stres zakupy robię w tych samych sklepach i w godzinach porannych . Wszelkie odstępstwa od sprawdzonych rytuałów powodują duży dyskomfort psychiczny. Czasem tęsknię za hipomanią Jednak przejście z manii do depresji zawsze jest nieuniknione więc lepiej brać leki niż znowu trafić do szpitala.Trudno jest pogodzić się z chorobą , która pozbawiła mnie radości życia i skazała na samotność. Jeśli ktoś boi się wychodzić z domu nawet do najbliższego sklepu lub lekarza , warto się zmusić , bo poczucie odrobiny niezależności daje wiarę że nie jest się beznadziejnym przypadkiem. Pozdrawiam wszystkich przestraszonych z anhedonią i rozkojarzeniem.
29 komentarz
ostatni 5 miesięcy temu  
Escitalopram to silny lek przeciwdepresyjny I przeciwlękowy .Możesz zmniejszyć dawkę do 5mg (skirling uboczne będą mniejsze)
2 komentarz
ostatni 9 miesięcy temu  
Jedyna porada nie myśleć za dużo o tych męczących problemach.
5418 komentarz
ostatni 9 miesięcy temu  
Witam Natalko. Na Twoim miejscu ja bym się nie przejmował tymi sytuacjami ponieważ istnieje badania mówiące że jakaś część naszego społeczeństwa regularnie słyszy jakieś głosy i normalnie z tym funkcjonuje. Nie emocjonuj się kiedy taka sytuacja się pojawi , a jedynie odnotuj(bez żadnej reakcji wypierania) że takie wydarzenie miało miejsce. Nie nadawaj temu wydarzeniu żadnej emocjonalnej wartości- nie walcz z tym bo im bardziej będziesz wypierać i wkładać swoją energię, aby się tego pozbyć, tym z taką proporcjonalną siłą to będzie wracać z powrotem. To paradoksalny mechanizm psychologiczny, który tworzy błędne koło. Być może jest to spektrum osobowości kompulsywnej, ale przy takim nasileniu nie nakręcaj się bo możesz mieć po prostu taką naturę. Gorzej jakbyś słyszała cudze głosy które przeszkadzały by Ci w normalnym funkcjonowaniu,ale Twój głos można zawsze ukierunkować pozytywnie nie starając się go w jakikolwiek sposób zmienić( po prostu odnotuj że taki głos zawitał i bez emocji, swobodnie zmień go na pozytywny - nie walcząc z nim i nie złoszcząc się że właśnie taki przyszedł) Najgorsze co możesz zrobić to obawiać się tego głosu bo wyzwalasz wtedy - warunkowanie negatywne. Spróbuj tych rad a zobaczysz że po jakimś czasie nie będziesz się przejmować tym głosem a "on" może sam ustąpić. Pamiętaj ! zero emocjonalnej reakcji. Pozdrawiam Mirek.
2 komentarz
ostatni 3 miesiące temu  
Studiuję ostatnie miesiące studiów magisterskich, niesamowicie przeraża mnie jeden przedmiot, który sieje panikę na całym kierunku. Wykładowca robi bardzo wymagające kolokwia, gdzie zawsze pojawi się chociaż jedna rzecz jakiej nie było na zajęciach. Egzamin sieje ogromny ferment, z roku na rok słyszy się jak to wiele osób nie zdaje egzaminu w pierwszym terminie, a w drugim też tylko garstka przechodzi, reszta musi powtarzać rok. Takie opinie strasznie wpłynęły na moją psychikę. Całe 5 lat wywierałam sama na sobie presję, że muszę wszystko zdawać w pierwszym terminie. Tak było do tej pory, bo naprawdę ciężko na to pracowała. Jednak ostatni rok jest dla mnie bardzo ciężki psychicznie. Mój mózg odmawia mi posłuszeństwa i wiele rzeczy nie wchodzi mi tak łatwo i szybko do głowy. Potrafię się uczyć długo, a i tak koleżanka ucząca się na styk zdaje z lepszą oceną. To również pogłębia we mnie myśl, że ja się nie nadaję i ja tego po prostu nie zaliczę. Atakuje mnie myśl co sobie pomyślą bliscy, jakie będą komentarze w moim kierunku, że nie dałam sobie rady na samym końcu, że zmarnowałam czas swój i innych. Boję się docinek ze strony bliskich. Poczucia zawiedzenia innych i samej siebie, że straciłam czas. Przez to wszystko tak strasznie żałuję pójścia na te studia magisterskie. Wiem, że egzaminy można nawet powtarzać za rok. Nie powtórzę bo się wyprowadzam, nie będę w stanie tego zrobić. Z głowy też wyleci mi masa rzeczy.
1 komentarz
ostatni 7 miesięcy temu  
Reklama:
Reklama: